Tym razem uzbrojeni w kalosze, światło i sprzęt linowy zaglądniemy głębiej niż poprzednio.
Widoczny otwór po odwiercie.
Chodniki częściowo zalane. Nic takiego z czym nie poradziły by sobie kalosze.
Przodek.
Spotykamy ekipę płetwonurków badającą niższy chodnik.
Po wyjściu trafiamy przypadkiem na skrzynkę geocachingową. Zwiedzanie zajęło nam 30 min.
Teraz czas na szyb sztolni pod szczytem.
Na dnie korytarz ...
... po kilku metrach zamknięte na głucho.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz